piątek, 24 czerwca 2016

Koniec roku szkolnego!


Witajcie! Miałam wstawić #Weekend z Zuzką M., ale stwierdziłam, że ten sobie odpuszczę, ponieważ nadal jest Euro oraz nadal rozgrywa się Liga Światowa (tym razem u nas w Łodzi), więc nie miałabym o czym wiele pisać. Postanowiłam jednak dodać tego posta i zapytać, co tam u Was? Jak zakończenie roku? Jakie średnie? Mnie, muszę się pochwalić, wyszedł pasek i jestem z siebie niesamowicie dumna! Za nagrodę dostałam "Hyperversum" Cecilii Randall. Niestety drugą część, więc pierwszą chyba będę musiała zdobyć sama. Ktoś z Was czytał? Polecacie czy raczej nie? Warto zakupić i mieć na swojej półce?
Jak już wspominałam, cały weekend znów zleci mi na oglądaniu meczy. Zaczynam dzisiaj o 20.10, kiedy nasi siatkarze zmierzą się z Argentyną. W sobotę nasi piłkarze zagrają ze Szwajcarią na Euro 2016. Spotkanie rozpocznie się o 15.00. Później, bo o 20.10 kolejne siatkarskie starcie Polska-Rosja, a w niedzielę o tej samej porze Polska-Francja. Mamy mocnych przeciwników, ale my nie jesteśmy gorsi i myślę, że damy radę. Jak zwykle wierzę w nasze drużyny!
Macie jakieś plany na wakacje? Wyjeżdżacie, może zaczynacie pracę? Ja zamierzam nadrobić zaległości, jakie sobie zrobiłam przez ten rok szkolny. Nie tylko te w książkach, ale również te w serialach i filmach, więc mam nadzieję, że wkrótce pojawią się jakieś recenzje.
Zapraszam w wolnych chwilach na insta!

sobota, 18 czerwca 2016

Weekend z Zuzką M. #7.


Witam was, moi kochani! Jak tam ostatnie dni szkoły?
W ten weekend muszę, po prostu muszę wam polecić oglądanie meczy naszych panów w siatkówkę. Rozpoczyna się Liga Światowa i powinniśmy wspierać naszych, nie tylko na Euro, choć do tego jeszcze dojdziemy. Polscy siatkarze spisują się jak dotąd znakomicie, więc myślę, że i w tych meczach będzie dużo emocji oraz, mam nadzieję, niejedna wygrana.

Oczywiście we wtorek włączamy telewizor i oglądamy ostatni mecz w grupie Polaków i trzymamy za nich mocno kciuki. Na pewno nie będziemy narzekać na brak emocji.

Oczywiście zapomniałam, ale już od trzech tygodni w telewizji jest Harry Potter (teraz w piątek Więzień Labiryntu). Już mnie jakoś nie ciągnie do jego oglądania. Musiałabym naprawdę mieć nastrój, by zasiąść przez ekranem i obejrzeć od początku do końca. A ostatnio jestem w nastroju sportowym i oglądam wszystko, co ze sportem związane.

Również w piątek polecam Wam drugą część "Niesamowitego Spider-Mana", której nie oglądałam, więc zapewne to na tym zawieszę oko wieczorkiem. Pierwsza mną poruszyła i mam nadzieję, że i ta mnie nie zawiedzie.

Dla fanów filmów animowanych i dla tych, którzy uwielbiają wracać do dzieciństwa, polecam zasiąść przed telewizorem w niedzielę, ponieważ będzie "Happy Feet: Tupot małych stóp".

Jeżeli ktoś byłby niedaleko Wielunia w sobotę od godziny 11:00 do wieczora, zapraszam serdecznie na festyn zorganizowany przez Zespół Szkół nr 1 przy ulicy Wojska Polskiego. Każdy na pewno znajdzie dla siebie jakąś atrakcję. Dla dzieci organizowane są gry i zabawy, będą stanowiska z jedzeniem i piciem, na scenie wystąpią szkolne gwiazdy a najważniejsze, czyli "Bieg po nowe boiska" będzie trwało cały dzień. Jest to akcja zorganizowana przez szkołę, która ma pomóc zebrać im pieniądze na wybudowę boisk do piłki plażowej. W zamian za wpłaty, za które można było zgarnąć bardzo ciekawe nagrody, uczniowie oraz nauczyciele obiecali przebiec odpowiednią ilość kilometrów. Więcej informacji możecie znaleźć na stronie internetowej (klik). Suma nie jest jeszcze zebrana, więc każda, nawet najmniejsza wpłata na pewno pomoże.

Co u mnie? Rozpoczęłam czytać "Panikę" choć opornie mi to idzie (i to nie dlatego, że książka jest niedobra, wręcz przeciwnie, tylko ostatnio nie mam siły na czytanie, jestem tak pochłonięta innymi sprawami, że nie znajduję czasu ani tym bardziej ochoty na spędzenie z książką więcej niż pół godziny). Poza tym, non stop słucham "Stressed out". Może dlatego, że wszędzie pełno tej piosenki. Tak samo jak pani Sylwii Grzeszczak "Tamta dziewczyna" oraz Ani Dąbrowskiej "W głowie". Nucę je praktycznie codziennie.

A co u Was? Co czytacie? Co ostatnio oglądaliście? Jaki planujecie ostatni weekend szkoły?

Do zobaczenia wkrótce! Zuzaa ♥

sobota, 11 czerwca 2016

Weekend z Zuzką M. #6


Wybaczcie, że notka nie w piątek, ale jak wczoraj przyjechałam do domu, to jedyne, o czym marzyłam to długa kąpiel i cieplutki kocyk. Więc zawituję do Was dzisiaj :)


Wczoraj oficjalnie rozpoczęło się Euro 2016. Jak się z tym czujecie? Oglądaliście wczorajszy mecz? Ja i owszem, choć nie cały, ale dzisiaj odrobiłam powtórkę. Ze zniecierpliwieniem czekam na pierwszy mecz Polaków i to, jak sobie poradzą z swoimi rywalami. Wierzę w chłopców jak mało kto. Mamy naprawdę dużą szansę na pokazanie się całemu światu (a przynajmniej Europie) z dobrej strony. Wierzę, że kadrze się to uda i zagrają naprawdę wspaniałe mecze, na dobrym poziomie. Pierwszy mecz naszych w niedzielę już o 18:00! Kibicujmy razem!

Rozpoczęłam czytanie "Piątej fali". Jak na razie wszystko jest jak za mgłą, ale robi się coraz ciekawiej oraz z każdą stroną przejaśnia się obraz świata po inwazji kosmitów. Mam nadzieję, że wkrótce pojawi się recenzja. Mam więcej czasu teraz, kiedy koniec roku szkolnego ma się ku końcowi, więc myślę, że notki od teraz będą pojawiały się regularnie.

Ostatnio zakochałam się w piosence Pink "Just Like Fire". Słucham jej non stop i mi się nadal nie nudzi!

Dzisiaj w telewizji będzie coś dla fanów szybkich wozów, ponieważ po 20:00 włączą "Za szybkich, za wściekłych". Nie mam pojęcia, czy będzie mi dane obejrzeć ten film tym razem, ale uwielbiam wracać do tych produkcji. Choć wraz z przyjaciółką ryczymy na myśl o siódmej części to wcześniejsze wspominamy bardzo pozytywnie i oglądamy z zapartym tchem po raz enty.

Zapomniałam na początku dodać, że również dzisiaj tj w sobotę odbędzie się mecz eliminacyjny do Mistrzostw Świata w piłce ręcznej. Nasi panowie zmierzą się z Holandią w Spodku w Katowicach. Zazdroszczę tym, którzy będą oglądali mecz z trybun!

Jak na razie to chyba koniec, do zobaczenia wkrótce!

wtorek, 7 czerwca 2016

Bez słów – życiowe dramaty zakończone happy endem?


Właśnie przeczytałam tę książkę i po prostu musiałam od razu zasiąść do recenzji, ponieważ nadal targają mną takie emocje, że chyba najlepiej właśnie teraz oddam to, co bym chciała.




Polski tytuł: Bez słów
Oryginalny tytuł: Archer's Voice
Autorka: Mia Sheridan
Wydawnictwo: Otwarte
Kategoria: Literatura obyczajowa, romans



Do przeczytania książki zachęciła mnie moja przyjaciółka, której serdecznie dziękuję. Miałam ją już od dawna na półce, ale zawsze coś ważniejszego było od niej i tak schodziła na dalszy plan. Ale kiedy przyjaciółka dowiedziała się, że ją mam, ale jeszcze jej nie przeczytałam, zmyła mi głowę i powiedziała, że jest bardzo dobra i że sama muszę się o tym przekonać. Więc wzięłam ją i pochłonęłam w dwa, może trzy dłuższe wieczory.


"A jej miłość otacza mnie ze wszystkich stron i przypomina, że najgłośniejsze słowa 
to te, które sami przeżywamy."

Słowem wstępu. Bree po ciężkich przeżyciach w przeszłości, ucieka z rodzinnego miasta do małej miejscowości daleko od domu. Mieszkańcy Pelion przyjmują ją z otwartymi ramionami. Ma cudowną sąsiadkę, która pomaga jej zaaklimatyzować się w nowym miejscu. Od razu znajduje pracę, koleżanki oraz poznaje miejscowego przystojniaka Travisa. Poszukuje spokoju, który nie był jej dany przez ostatni rok, lecz czy w Pelion go odnajdzie?


Kiedy spotyka Archera (w dość zabawnych nawet okolicznościach), zachowuje się jak głupia i już na samym początku pachnie zauroczeniem. Chłopak jest totalnie zaniedbany, milczący, niewyróżniający się z tłumu, wręcz niewidzialny (a raczej chciałby taki być). Bree zaciekawiona outsiderem, próbuje do niego dotrzeć, nie robiąc przy tym z siebie kompletnej idiotki. Czy jej się uda poznać tak skrzętnie skrywaną tajemnicę wypadku, w którym zginęli najbliżsi?

Książka zachwyciła mnie od początku, choć jak to romans, nie spodziewałam się wiele, bo mało takich przeczytałam, co by mnie zaskoczyły tak bardzo, że nie mogłabym wyjść z podziwu. "Bez słów" czytało mi się miło i z zapartym tchem. Nie mogłam się oderwać. Przeżywałam każde emocje bohaterów, każde ich wyznanie, każde wspomnienie przeszłości, każde rozstanie czy zbliżenie. Napisana prostym słowem, nie męczy, a wręcz przeciwnie przyjemnie się ją czyta.

Jak już wspominałam, pewne rzeczy nie zaskakują i to jest chyba ogromny minus tej książki. Lubię być zaskakiwana, pozytywnie czy nie, liczy się fakt. Uwielbiam się poryczeć przy lekturze, więc smutniejsze wątki mi nie przeszkadzają. I tutaj było ich dość sporo: siedmioletni chłopiec, który traci rodziców, Bree również nie miała łatwo w życiu, później ich relacja też do tych "łatwych" nie należała. Mimo wszystko, brakowało mi elementu zaskoczenia. Końcówkę książki rozgryzłam mniej więcej w połowie (no może trochę później).

Na szczęście wszystko inne nadrabia i za to ogromne plusy. Autorka zamieniła, niepewnego swoich atutów, nieśmiałego chłopaka w dorosłego, wiedzącego, co chce, mężczyznę. Zmiana wyszła jak najbardziej na plus, zwłaszcza, że czytelnicy mogą zobaczyć pewne etapy tej przemiany. Podobał mi się nawet wątek kryminalny (było go tak wiele, że szok, ale jednak był!).

Na pewno kiedyś powrócę do tej książki, ponieważ naprawdę mnie oczarowała, choć to już nie będzie to samo, bo znam już zakończenie, to i tak z chęcią przeczytam jeszcze raz. Naprawdę polecam fanom romansów, na chłodny wieczór czy na burzowe popołudnie jak to ostatnio ją czytałam.
Mrs Black bajkowe-szablony