wtorek, 28 lipca 2015

Bo to przyjaciółki stwarzają najwięcej problemów i trosk.


    Początek lipca był niezwykle upalny. Słońce przygrzewało dzień w dzień i większość ludzi tylko patrzyła, kiedy przyjdzie burza. Ale na deszcz się nie zanosiło. Niebo cały czas było czyściutko niebieskie od rana do późnego wieczora.
    Alex i Maya umówiły się w sobotę na małe zakupy oraz wypad do kina. Chciały spotkać się również z innymi dziewczynami, lecz ani Sam, ani Maggie nie było w mieście, ponieważ wyjechały na wakacje, a Diana wymigała się. Blondynka wyczuwała, że przyjaciółka nie mówiła jej prawdy, ale nie drążyła tematu. Skoro nie chciała się spotkać, jej wybór. Nie zamierzała sobie psuć babskiego wypadu. Oprócz nich pojawiła się tylko Clarie.
    Na początek odwiedziły wszystkie sklepy z ubraniami w mieście. Dziewczyny przymierzały coraz to nowe ciuchy, stroiły miny do lusterek i zrobiły sobie kilka pamiątkowych zdjęć w co ładniejszych rzeczach. Niewiele kupiły, ale były z zakupów niezwykle zadowolone.
    Potem, zmęczone bieganiną, usiadły przy jednym z kilku stolików ustawionych przed najlepszą kawiarnią. Zamówiły duże porcje lodów oraz orzeźwiające soki. Sącząc napoje, opowiadały, jak mijają im wakacje. Alex dużo wypytywała Mayę o Shane'a. Chciała wiedzieć niemalże wszystko. Blondynka odpowiadała na pytania z grzeczności, ponieważ nie lubiła się chwalić czy przechwalać ani tym bardziej rozmawiać o swoim życiu prywatnym, ale, jak zauważyła, Alex pytała nie dlatego, że chciała wszystkim rozgadać usłyszane informacje. Ona pragnęła się dowiedzieć, czy dziewczyna była szczęśliwa.
Maya
    - Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu - powiedziała. - Nasze mamy od razu się polubiły. Adam śmieje się, że zostaną najlepszymi przyjaciółkami do końca życia. Często albo my do nich jeździmy, albo oni do nas. Jak zjawiają się u nas to robi się z tego niemała impreza, ponieważ przylatuje od razu Josh i Alyss ze swoją mamą i siedzimy do późna.
    - No a macie chociaż czas, by pobyć sam na sam? - zainteresowała się Clarie, przysłuchując się jej słowom.
    - Rzadko. - Zaśmiała się Maya. - Ale jak już wszystkich się pozbędziemy to udaje nam się posiedzieć chwilę w ciszy i spokoju. Shane to cudowny chłopak.
    Dziewczyny zaśmiały się serdecznie. Kiedy Alex miała zadać kolejne pytanie, dostrzegła w oddali najmniej spodziewane się przez nią osoby. Diana szła do nich, wesoło się uśmiechając a kiedy zobaczyła, że dziewczyna ją zauważyła, pomachała do niej. Za nią wlokły się Wen i Chloe. Miały niewesołe miny, choć Alex nie potrafiła powiedzieć, z jakiego powodu.
Wendy
    - Cześć wam! - przywitała się Diana. - Można się dosiąść? - zapytała, wskazując wolne krzesełko. Kiedy pozostałe dziewczyny się zgodziły, dołączyła do nich. Jej przyjaciółki stanęły nieco z tyłu. - Przyszłyśmy, bo chciałabym porozmawiać. Maya, pozwolisz na moment z nami? Za chwilę ją oddamy - obiecała pozostałej dwójce. Te wzruszyły tylko ramionami.
    Blondynka odeszła od stołu i powędrowała za Dianą, która stawiała bardzo sprężyste kroki. Już po chwili znalazły się w cichym miejscu między jednym blokiem a drugim. Stanęły w cieniu rosnącego tam drzewa. Maya spojrzała na szatynkę.
    - Słucham, o czym chciałaś porozmawiać? - zapytała uprzejmie.
    - Macie się pogodzić. Tu i teraz, bo nie ręczę za siebie! Mam dosyć tego, że muszę wybierać czy albo spotkać się z tobą czy z wami. Mam tego po dziurki w nosie i jeżeli nic się nie zmieni, to ja przestanę się do was odzywać! - zawołała. Wszystkie trzy spojrzały na nią osłupiałe. Nie spodziewały się po zwykle spokojnej Dianie takiego wybuchu.
    - Ja... - zaczęła blondynka. - Nie gniewam się na was, że mnie olewałyście. Jest mi po prostu przykro. Wiem, że to nasza wspólna wina, że coś się między nami zmieniło, ale jeżeli wy się nie przyznacie do błędu to na nic to wszystko. Wydaje mi się.... W końcu jestem naprawdę szczęśliwa. Bo nie muszę przed nikim nikogo udawać. Moi najlepsi przyjaciele wiedzą o mnie wszystko, mój chłopak mnie kocha a ja kocham jego. Pewne wydarzenia zmieniają ludzi. Mnie zmieniła cała ta wycieczka i wszystko co się na niej wydarzyło. Jeżeli... jeżeli uważacie, że nasza przyjaźń mogłaby się dalej udać, to jasne, że was nie odtrącę. Ja tylko myślę, że wy nie chcecie się już ze mną nawet kolegować. Już dawno to zauważyłam i nie mam do was żalu. Ja już poukładałam sobie swoje życie. Tylko... Czasem jest mi smutno, bo ja dla was zawsze chociaż starałam się być przyjaciółką a dla was liczyły się tylko wasze problemy. Diana, przepraszam cię. - Nie dała jej dojść do słowa. - Czy nie widzisz, że one mnie nie chcą? Zobacz na ich miny, zobacz, jak niechętnie tutaj stoją. Oczywiście, że mogę spróbować zapomnieć, tylko czy to ma sens? Zastanówcie się dobrze... - Spuściła wzrok. Nie zamierzała pokazywać dziewczynom, że zrobiło jej się przykro, kiedy dotarła do niej straszliwa prawda, którą przed chwilą wygłosiła.
    Żadna z nich się nie odezwała. Diana stała osłupiała i spoglądała raz na jedną, raz na drugą z przyjaciółek. Nie dostrzegała dotąd tego, co powiedziała Maya. Dopiero wtedy zobaczyła, że ich przyjaźń skończyła się już dawno temu w nieokreślonym momencie, kiedy nikt nie pomógł blondynce i musiała tej pomocy szukać gdzie indziej.
    - No właśnie... - westchnęła i zostawiła je, by mogły wszystko dokładnie przemyśleć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mrs Black bajkowe-szablony