niedziela, 11 sierpnia 2013

*7. Miracle.

- Jesteś młoda i bardzo ładna. Nie rozumiem czemu to sobie zrobiłaś. Ale postanowiliśmy dać Ci drugą szansę, ponieważ wiemy jakie miałaś trudne życie. nie tylko związane ze szkołą i Shanem... - zawahał się. - Dowiedzieliśmy się co tak naprawdę się stało. A było to tak...
Twoi rodzice nie mogli mieć dzieci, dlatego adoptowali twojego brata. Niestety on był bardzo chory. Twoi rodzice nie wiedzieli co robić. Gdy nadarzyła się okazja, nadzieja na to, że on będzie zdrowy, zgodzili się. Nie mięli pojęcia kim jest ten, z którym zawierają pakt i co obiecują w zamian za życie Filipa. Lucyfer zawsze robił wszystko, by mnie zdenerwować, zrobić na złość. I wtedy też tak było. Tylko że dowiedzieliśmy się o tym za późno...
Twoi rodzice jakieś pół roku później dowiedzieli się, że spodziewają się dziecka. Byli szczęśliwi, bo Filip był zdrowy, ty miałaś się urodzić. Wszystko działo się dobrze do czasu aż Lucyfer nie przyszedł po swoją zapłatę. Po ciebie... Byłaś warunkiem, który postawił za wyzdrowienie twojego brata. Chciał twojego życia. Rodzice odwlekli ten dzień o piętnaście lat. A potem tydzień przed twoją śmiercią, Lucyfer ganiał za tobą, by tylko cię zabić. Chciał byś poczuła się niekochana, zaniedbana, pomiatana, zbędna. I to za jego namowami podcięłaś sobie żyły wtedy w sali sportowej.
To właśnie dlatego dajemy ci drugą szansę. Drugie, nowe życie, byś mogła w spokoju je przeżyć, bo na to zasługujesz. Dowiodłaś tego, ratując Shane'a... To przecież nie twoja wina, że rodzice zrobili to co zrobili - Bóg skończył swoją opowieść. Objawił mi się w postaci wysokiego, długowłosego anioła w białej szacie. Bił od niego jasny blask, od którego normalnego człowieka rozbolałaby głowa. - Właśnie dlatego Cię tutaj sprowadziłem. Byś poznała prawdę i dostała nowe ciało.
- Na prawdę? - nie dowierzałam. - Mówisz poważnie?
Bóg zaśmiał się i spojrzał na mnie spod wachlarza gęstych czarnych rzęs.
- Na serio - zamknął oczy. Poruszał ustami, wypowiadając bezgłośnie jakieś słowa.
Na początku nic nie poczułam. Dopiero po jakiejś minucie zdałam sobie sprawę, że coś się dzieje. Zaczęło się od mrowienia w stopach, które powoli przeniosło się na resztę nóg. Sparaliżowało mnie od pasa w dół. Nie mogłam się w ogóle ruszyć. Zaczęłam panikować. Kręciłam głową to w jedną to w drugą stronę, nie wiedząc co się dzieje.
Oddychałam coraz szybciej i płycej.
Wkrótce paraliż przeniósł się na resztę ciała, do szyi. Została mi jedynie głowa.
- Co się dzieje?! Co ty mi robisz? - krzyczałam, płacząc. Czułam łzy spływające po moich policzkach, wsiąkające potem w moje włosy. Te kropelki teraz bardziej przypominały ludzkie łzy niż wtedy, gdy byłam duchem.  Bóg nie odpowiedział. Nadal mówił jakieś słowa, których ja nie słyszałam.
Po chwili znieruchomiałam cała. Nie mogłam ruszyć ani nogą, ani ręką, ani nawet okiem. Potem do tego doszły dreszcze na całym ciele. Czułam się jakby zakopali mnie w piasku, a potem napuścili na mnie stado dzikich, wielkich, czerwonych mrówek. Czułam się dziwnie, bo odkąd zostałam duchem, niewiele czułam. Właściwie to niczego nie czułam.
Potem lekki podmuch wiatru poniósł mnie do góry, między korony drzew. Nie mogłam nic zrobić, tylko czekać. Zaczęłam wirować wokół własnej osi jak małe tornado, zbierając zielone liście z pobliskich drzew.
W końcu, bo po jakiś dobrych dwudziestu minutach zatrzymałam się. Czułam, się jakoś inaczej. Pozbierałam się z ziemi i spojrzałam w dół. Świat przesłoniły mi długie, proste włosy. Odsunęłam je dłońmi. Zdziwiłam się, bo jako duch nie mogłam dotknąć nawet siebie. Zadrżałam.
- Oto twoje nowe ciało - usłyszałam głos i po chwili przede mną pojawił się duże lustro, w którym zobaczyłam nową siebie. Aż się zachłysnęłam. Dotknęłam swojej twarzy, rąk, nóg. Wszystko było prawdziwe i nowe. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia, zamaczając palce stóp w miękkiej trawie.








******


Hej, jak wam się podoba kolejny?  Jeszcze dwa rozdziały i epilog. Miało być krótkie opowiadanie więc jest :)





3 komentarze:

  1. no bosko bosko... czekam na next... nwm co mam jeszcze napisać guru ty moje...
    FILIP hahah :D
    If you know what I mean :D
    weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdzial :). Glowna bohaterka dostaje nowe zycie huhuhu super:D koniec? To naprawde jest krotkie opowiadanie... Pozdrawiam. Rosemarie

    OdpowiedzUsuń
  3. Rosemarie: Taak niby mogłabym pisać dalej, ale jakoś nie miałam pomysłu co by się z nią mogło dziać :) A ja nie lubię, gdy się opisuje zwykłe monotonne życie :)
    Marchewa: wiem o co ci chodzi, specjalnie go tak nazwałam ;p

    OdpowiedzUsuń

Mrs Black bajkowe-szablony