niedziela, 4 sierpnia 2013

*5. Life without Shane.

Mijały dni, które były dla mnie męczące. Nie miałam co robić, nie wiedziałam gdzie spędzać ten czas, którego, o zgrozo, było teraz za dużo.
Nie musiałam spać więc co noc wchodziłam do pokoju Shane'a i patrzyłam na niego, gdy spał. Często przez sen wypowiadał moje imię. Na początku bałam się, że się obudził i uciekałam stamtąd, ale w końcu przekonywałam się, że tylko śnił.
Gdy chłopak był w szkole, to przebywałam przeważnie na cmentarzu, gdzie żyło mi się najlepiej. Zaczęłam powoli rozróżniać twarze kobiet, które tu przychodziły i dopasowywałam je do grobów, które odwiedzały. Jedna wysoka, chuda kobieta po trzydziestce z farbowanymi na rudo włosami przynosiła codziennie nowe kwiaty na grób swojego męża, który zginął na wojnie.
W niedzielę towarzyszył jej sześcioletni synek,
który przypominał mi mężczyznę ze zdjęcia na grobie jego ojca. Te zielone, ciekawe świata oczy i brązowe, proste włosy. Usta i zgrabny nosek odziedziczył natomiast po mamie.
Na cmentarzu często widywałam także kobietę około 40. z blond włosami, okularami na małym nosie, w czarnych oprawkach. Przychodziła na grób swojego osiemnastoletniego syna,
który pół roku temu zginął w wypadku samochodowym. od czasu do czasu tego chłopaka odwiedzała również pewna młoda brunetka. Zapewne jego dziewczyna. Oczy zawsze schowane miała za czarnymi okularami przeciwsłonecznymi. była wysoka i zgrabna. Proste włosy sięgały jej za ramiona. Z jej urodą mogłaby zostać modelką.
Zawsze miała żółtą różę, którą kładła na płycie nagrobnej. Uśmiechnięty chłopak, spoglądający ze zdjęcia na grobie też był ładny. Kruczoczarne włosy sterczały we wszystkie strony. Brązowe oczy, ciemne, szerokie brwi i czerwone usta...
Żal mi się robiło, gdy spoglądałam na tych wszystkich ludzi. Czułam też zazdrość, bo oni odwiedzali swoich bliskich na cmentarzu, a mnie nikt nie odwiedzał. Przynajmniej ja nikogo nie spotkałam. Czasami widziałam świeże kwiaty w wazonie, ale nadal nie wiedziałam kto mi je przynosi. Mógł to być każdy, niekoniecznie mi ktoś bliski.
Popołudnia spędzałam w szkole lub w swoim starym domu. Tam było dziwnie. Przez pierwsze dwa tygodnie w ogóle nikt nie wchodził do mojego pokoju. Wszyscy dziwnie się zachowywali, nie rozmawiali o mnie jakbym nigdy nie istniała. W końcu w trzecim tygodniu po mojej śmierci, mama oznajmiła, że wynajęła kogoś, kto posprząta "ten pokój na górze po lewej". Więc następnego dnia przyjechała cała ekipa, zgarnęła wszystkie moje rzeczy, zapakowała w pudła i wywiozła do takiego ogromnego budynku za miastem. Wszystkie pudła zamknięto na klucz w pomieszczeniu bez okien, których drzwi miały numer 323. W tym budynku był niezły monitoring i całodobowa ochrona. Zachodziłam w głowę po co co ludzie przywieźli moje rzeczy i zamknęli je właśnie tam. Czemu po prostu nie rozdali ich biednym, czemu nie spalili? Czyżby wiedzieli co miało się wydarzyć potem?
Cały ten czas, kiedy unikałam spotkania z Shanem było męczące dla nas obu, ale nie zmieniłam zdania. Wiedziałam, że w końcu przestanie o mnie myśleć, przestanie się smucić. W końcu ułoży sobie życie beze mnie u boku jakiejś seksownej, wysokiej blondyny, która byłaby pusta, ale przynajmniej kochałaby go i uszczęśliwiała.
Przez cały ten cholerny miesiąc nawiedzały mnie takiego typu myśli, a serce - już i tak martwe - rozpadało się na części pierwsze.


******
Rosemarie oto to opowiadanie:
http://heartbeat-in-the-silence.tumblr.com/spis.tresci
Według mnie jest super - jeśli lubisz Dramione i takie typu rzeczy jakie są w tym opowiadaniu to powinien ci się spodobać - normalnie płakałam, nawet gdy pewne rozdział już skończyłam czytać... No po prostu super :)
Co myślicie o rozdziale? :)

2 komentarze:

  1. Dzięki za linka:) Nie wiem czy lubię Dra... coś tam, ale wkrótce się przekonamy.
    Rozdział ZA KRÓTKI chyba najkrótszy ze wszystkich... ale fajny:)
    Rosemarie

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z powyższym NAJKRÓTSZY!! Nawet ja mam dłuższe w porównaniu do tego... ^^
    Ale liczę że niedługo będzie kolejny... I zbliża się coś ^^ ale nie powiem nikomu... Ciii... :D
    Weny kochana :*

    OdpowiedzUsuń

Mrs Black bajkowe-szablony