piątek, 7 marca 2014

~13~


    Adam nie mógł zasnąć. Położył się dość wcześnie, bo chciał wszystko dokładnie przeanalizować. A miał o czym myśleć. Po jego głowie błąkało się mnóstwo pytań. I wszystkie dotyczyły pewnej wysokiej blondynki.
    Na początku starał się wyjaśnić, co tak naprawdę zaszło wtedy, gdy Gwardia ją porwała. Próbował wymyślić, jak jej pomóc wyzbyć się tego paraliżującego ją lęku. Chciał, by się do niego w końcu odezwała, uśmiechnęła, zagrała w siatkówkę.
    Ale jego wysiłki diabli wzięli, bo gdy tylko Maya stanęła mu przed oczami, nie potrafił się skupić na niczym innym. Nie liczyły się dotychczasowe problemy. Ważna była ona, choć jego wspomnienie nie odzwierciedlało całej urody. Co gorsze nie potrafił odtworzyć w głowie jej głosu. A tak uwielbiał jej słuchać! Jej czystego, melodyjnego śpiewu, perlistego śmiechu. Widział za to uśmiechniętą twarz z błękitnymi oczami, którą okalały blond włosy.
    Z niemałym wysiłkiem zaczął zastanawiać się, kim tak naprawdę dla niego była Maya. Czy tylko zwykłą koleżanką z klasy, czy może kimś więcej? Jak na razie nie potrafił odpowiedzieć sobie na te pytania. A może raczej nie chciał znać odpowiedzi, która dla niego była zbyt oczywista, by mogła być prawdziwa.
    Leżał na łóżku i wpatrywał się w ciemny sufit. Zastanawiał się, co o tej całej sprawie sądził Shane. Jak bardzo była dla niego ważna blondynka?
    Oczywiście, jako jego przyjaciel mógł wprost zapytać go o to, ale jakoś nie mógł znaleźć w sobie dość odwagi.Bał się, że chłopak powie mu coś, czego nie mógłby znieść.
   Niespodziewanie do jego uszu dobiegł dźwięk telefonu. Już miał się podnieść, by zobaczyć do kogo i kto o tej porze dzwoni, ale Shane był szybszy. Odebrał, nie sprawdzając, kto dzwonił.
    - Halo?! - wychrypiał. Ktoś mu najwidoczniej odpowiedział. - Zaraz będę - przerwał swojemu rozmówcy. Szybko wyskoczył z łóżka i założył swoją bluzę. Gdy był przy drzwiach, Adam nie mógł się powstrzymać i przekręcił się na drugi bok, by mieć lepszy widok. Pod wpływem jego ruchu łóżko zaskrzypiało niemiłosiernie. Blondyn jednak się nie odwrócił. Szybko zniknął za drzwiami.
    "Mogę się założyć o całe swoje kieszonkowe, że poszedł do Mayi" - pomyślał. Nie miał pojęcia, skąd u niego taka pewność. Po prostu to wiedział.
    Usiadł na łóżku i rozejrzał się dookoła. Niewiele był w stanie zobaczyć w tych egipskich ciemnościach, które panowały w pokoju. Miał niemały orzech do zgryzienia.
    "Pójść za nim i dowiedzieć się, czy faktycznie chodziło o Mayę, czy zostać  w pokoju i nadal się nad sobą użalać?"
    Wstał, podszedł do drzwi i położył rękę na klamce. Zaraz potem ręka bezwładnie ześlizgnęła mu się z klamki. Usiadł z powrotem na łóżku. Po chwili ponowił próbę; wstał i już miał wyjść, lecz coś go zatrzymało. Jeszcze kilka razy to podchodził do drzwi to znów siadał na łóżku. Nie miał pojęcia, co robić. Z jednej strony bardzo chciał się dowiedzieć, co takiego wyciągnęło przyjaciela spod ciepłej kołdry. Z drugiej wiedział, że to nie jego interes i że gdyby był mu w czymś potrzebny, po prostu by mu o tym powiedział.
    Wziął do ręki telefon i odblokował go. Dochodziła czwarta nad ranem, a jemu już nie chciało się spać. Wszedł do łazienki i spojrzał w lustro. Przeczesał palcami włosy, po czym oparł się dłońmi o umywalkę, pochylając się. Odkręcił kran i ochlapał zimną wodą twarz. Myślał, że może dzięki temu uda mu się zapanować nad sobą. Nadal jednak targały nim sprzeczne emocje. Nie mógł sobie znaleźć miejsca. Jego noga sama podrygiwała w miejscu. Zacisnął ręce w pięści na krawędzi umywalki. Rozum podpowiadał mu, że nie może iść za Shanem. Jednak serce mówiło mu, że powinien go odszukać. Tylko kto był lepszym doradcą?

    Maya spała z głową opartą o tors Shane'a. Chłopak obejmował ją ramieniem. Na wpół leżał, na wpół siedział, opierając się o ścianę plecami. Na jego twarzy malował się błogi spokój. W kącikach jego ust błąkał się uśmiech. Jego blond włosy sterczały we wszystkie strony. Na pewno śniło mu się coś przyjemnego. Był rozluźniony i zrelaksowany, co na warunki, w jakich przyszło mu spać, graniczyło z cudem.
    Dziewczyna dla odmiany nie śniła o niczym. Żaden koszmar nie przerwał jej odpoczynku. Jedyne, z czego mogła być niezadowolona to zdrętwiałe ciało. Próbowała się przekręcić, lecz uniemożliwiła jej umięśniona ręka Shane'a. Maya obudziła się, bo chłopak przycisnął ją mocniej do siebie. Otworzyła oczy i rozejrzała się po łazience.
    "Skąd ja się tu wzięłam?" - zdziwiła się. - "Ale mnie głowa boli" - jęknęła i złapała się za skroń. Gdy tylko wykonała ten gwałtowny ruch, obudził się również blondyn. Przeciągnął się, ziewnął głośno i spojrzał na koleżankę.
    - Dzień dobry - przywitał się uśmiechnięty od ucha do ucha. Doskonale pamiętał wczorajszy wieczór. To, że Maya w końcu się do niego odezwała, to, że wyrzuciła z siebie swoje smutki. Nie potrafił się nie uśmiechać.
    - Cześć - wychrypiała. Odchrząknęła i kontynuowała - Mogę się zapytać, co tu właściwie robimy?
    Shane podniósł jedną brew do góry, przyglądając się uważnie blondynce. Czy naprawdę niczego nie pamiętała?
    - Pytam serio. Coś tam wiem, ale nie mogę poskładać wszystkich wiadomości do kupy - wyjaśniła, widząc minę kolegi. Chłopak opowiedział jej o ich rozmowie, o tym, że zasnęli po tym, jak Maya wyznała mu to i owo. Dziewczyna delikatnie się zaróżowiła. Dopiero po jego wyjaśnieniach dotarła do niej reszta wspomnień. Płacz. Smutek. Sen bez koszmarów. Ulga. Uśmiech. Wszystkie te dobre uczucia, które gdzieś tam na dnie zakopała i przez ostatnie dnie wzbraniała się im do siebie zbliżyć. - Dzięki - szepnęła, spuszczając wzrok. Chłopak zaśmiał się cicho, przytulając ją delikatnie do siebie.
    Niespodziewanie drzwi stanęły otworem. Maya wciągnęła głośno powietrze i chciała wstać, lecz niewzruszony niczym Shane jej na to nie pozwolił. Z uśmiechem obserwował zmieszaną Dianę, stojącą w progu.
    - Och, cześć. Ja... Nie wiedziałam, że wy tu... Już mnie tu nie ma - mruknęła, wycofując się. Zamknęła z hukiem drzwi.
    Blondyn zaczął się głośno śmiać. Dziewczyna spojrzała na niego oburzona, ale po chwili nieśmiało do niego dołączyła. Zdała sobie sprawę, że ta sytuacja była nieco niekomfortowa. Przynajmniej dla biednej Diany.
    - Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że wróciłaś do żywych - westchnął Shane, pomagając wstać koleżance z zimnej podłogi.
    - Tak, ja też - uśmiechnęła się do niego delikatnie.

    "Boże, na jaką ja idiotkę wyszłam!!" - krzyczała na siebie Diana. - "Co ja sobie myślałam? Przecież to było oczywiste, że Maya siedziała w łazience, skoro jej łóżko było puste. Tylko co tam robił Shane?"
    Musiała wyglądać bardzo dziwnie, bo przyjaciółki od razu zasypały ją mnóstwem pytań.
    - Co, zobaczyłaś w naszej łazience ducha? - zaśmiała się Wendy.
    - Wyglądasz, jakbyś miała wykorkować. Powiesz nam wreszcie, czy same mamy sprawdzić? - spytała Chloe, podchodząc do drzwi.
    - Nie! - zawołała szatynka, stając przyjaciółce na drodze. - To znaczy... Maya zajęła łazienkę... Żaden duch...
    - To czemu jesteś taka blada? Skoro nic się nie stało... - dopytywała Wendy.
    Ale Diana nie zdążyła nawet pomyśleć nad odpowiedzią, bo do pokoju weszli Maya i Shane. Chłopak wyglądał na rozbawionego. Wydawać by się mogło, że ledwie powstrzymuje się od wybuchnięcia śmiechem.
    - Cześć - zdołał wykrztusić, widząc osłupiałe miny dziewcząt. Odwrócił się szybko do nich plecami i spojrzał na Mayę. - Widzimy się na śniadaniu, Mi.
    Dziewczyna tylko pokiwała głową. Patrzyła, jak chłopak, pogwizdując cicho, wychodzi z pokoju. Nie patrząc na koleżanki - bardziej dlatego, że nadal miały te ogłupiałe miny i bała się, że zachowa się niestosownie do sytuacji - wyjęła z szafy ubrania. Potem znów zniknęła w łazience.
    Nie miała pojęcia, czym miałaby się przejmować. Wszystkie problemy, które jeszcze nie tak dawno ją lękały, zepchnęła na dalszy plan. Wszystko wokół wydawało jej się takie kolorowe, takie śmieszne. Nie mogła sobie wyobrazić, że zmarnowała tyle dni na smucenie się, na martwienie o przyszłość.
    "Co będzie, to będzie" - zaśmiała się cicho. Nie wiedziała, ile taki stan może u niej potrwać, więc zamierzała go wykorzystać do maksimum. Postanowiła sobie, że co najmniej do wieczora nie będzie się niczym przejmować. Nawet chamskim zachowaniem, którym gardziła. Nawet tym, że jej koleżanki z pokoju nadal się do niej nie odzywały.
    Tylko raz pomyślała o porwaniu. Ten jeden raz, gdy zauważyła swój opatrunek na nodze. Całym jej ciałem wstrząsnął dreszcz, który nieco ostudził jej radosny nastrój. Ale tylko odrobinę.
    "Ten jeden raz. Dla Shane'a..."

~~~*~~~*~~~*~~~

    Hej :) Miałam wam zrobić na złość i napisać, że to jednak nie Adam, ale jakoś nie potrafiłam się powstrzymać. Aż tak jestem przewidywalna? Pewnie tak ;p Muszę wymyślić znów jakąś akcję, bo coś za dużo, jak dla mnie, tych ich filozoficznych przemyśleń, ale o dziwo dobrze mi się to pisze. Nawet nie przypuszczałam, że bez wysiłku mogę coś takiego napisać. Nie wiem tylko, czy czegoś nie pokręciłam, co jest bardzo prawdopodobne, bo gdy mi się dobrze pisze to coś musi być nie tak ;p Żaden rysunek, który znalazłam mi nie pasował, dlatego nic nie wstawiłam.
    Teraz trochę prywaty ;p Alu moja kochana dziękuję Ci za pośpieszanie mnie ;p Nic to nie pomogło, rozdział nie pojawił się wcześniej, ale chociaż wiedziałam, że ktoś czeka na notkę ;*  Poza tym ktoś tu miał urodzinki nie tak dawno! Życzę Ci wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, żebyś miała wenę na napisanie nowego rozdziału, żebyś mogła wyjechać do Zakopca kiedy będą zawody jakieś i żebyś "przypadkowo" wpadła na wiadome osoby ;p I wszystkiego, wszystkiego czego tylko sobie życzysz!!! ♥ ;* No i oczywiście składam najlepsze życzenia moim kochanym czytelniczką z okazji Dnia Kobiet! <3
    Poza tym, nie wiem, czy widzieliście, ale diametralnie zmieniłam zakładkę "Występują" - musiałam zrobić ją od  nowa, bo w tamtej nie mogłam nic poprawić. Zachęcam do obejrzenia.
    To chyba tyle ode mnie. Piszcie, jak oceniacie mój rozdział, czy był ok, czy nie ;*
Zuza♥

4 komentarze:

  1. Adam w łazience, opierający się o umywalkę :D hahhaha :D
    brzmi znajomo :D
    ale co do całości.. Diana to zawsze coś odwali...
    eh ten Adam, Adam... Brak słów...
    Spanie w łazience... No Shane'owi na pewno kark ścierpł...:)
    Ogólnie wszystko fajnie opisane (z resztą jak zwykle :D) no i czekam na next z niecierpliwością... obojętnie gdzie... ale czekam...
    eh... nwm co jeszcze... To chyba tyle...
    ci bohaterzy... fajnie zrobiłaś tą zakładkę :)
    to tyle.. bajo baj :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Omomomom :3 No, no... dla mnie to taki przełomowy rozdział :D Wiele tu się wyjaśnia, choć nie wszyscy mieli jeszcze prawo głosu (czytaj, że Adam jeszcze nie widział ich aktualnej relacji xD co prawda domyśla się, że Shane poszedł do Mayi, ale jeszcze tego nie widział... Hahah nasuwa mi się na myśl powiedzenie: czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal xD)... Sama nie wiem, czy lepiej, że tam nie poszedł, czy jakby miał się tam zjawić? Nie wiem, ale rozdział jest mega świetny, wprost idealny!!! Co Ty dziewczyno robisz, że tak potrafisz pobudzić moją wyobraźnię? XD Przeczytałam go, a jest mniej więcej 22:00, więc strach się bać o moje sny :D Pewnie teraz będę się zastanawiała nad dalszym ciągiem :P Ale wracając... Bosko opisałaś tę scenę z Mayą i Shanem. Idealnie obrazuje ona rodzące się między nimi uczucie :) Przyjaźń, przyjaźń... ale tu chyba będzie coś więcej! :P Tak mi podpowiada moja intuicja. Ale jest jeszcze przecież ten nasz kochany Adam. On pewnie też tak łatwo nie odpuści, bo widać gołym okiem, że Maya jest dla niego ważna. I to bardzo ważna. Z jednej strony współczuję, a z drugiej zazdroszczę Mayi takich PRZYJACIÓŁ :D To prawdziwy skarb xD ♥ Zobaczymy jak się akcja dalej potoczy, ale nie ulega wątpliwości, że ktoś tu będzie musiał jednak finalnie zostać tym drugim... Nie wiem jeszcze jaki wybór podejmie Maya, ale kibicuje jej, bo uwielbiam jej postać, jest bardzo sympatyczna, nie wywyższa się, a wiele jej odczuć jest wprost identycznych do moich. Ogólnie lubię jej spojrzenie na świat :)
    Dziękuję za śliczne życzenia :* :* :* ♥ Czy ja już mówiłam, że mam NAJLEPSZE PRZYJACIÓŁKI NA ŚWIECIE? :D
    PS Już ja tam "przypadkowo" wpadnę na wiadome osoby xDD

    OdpowiedzUsuń
  3. ŚLICZNY♥
    Pięknie piszesz...
    A ja tam uważam, że Maja wybierze Shana.
    Szkoda mi Adama, ale co tam...
    Jeszcze raz piękny.
    Kocham to ♥...
    Czytelniczka♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej
    SUPER RoZdZiAł!!! :P Nie będę się rozpisywać bo powyższe komentarze są napisane tak jak ja bym chciała napisać. Ciekawa jestem dalszego ciągu opowiadania. Tak na marginesie nie ma za co ;P po prostu byłam ciekawa tego rozdziału i Cię pośpieszałam ;* Czekam na dalszą część! :* Twoja Ali :*

    OdpowiedzUsuń

Mrs Black bajkowe-szablony