sobota, 17 stycznia 2015

~34~


    Kolejny dzień zapowiadał się zgoła inaczej, niż wcześniejszy. Niebo zakryły ciemne chmury, z których rano delikatnie siąpiło. Słońce, które towarzyszyło wszystkim przez ostatnie kilka tygodni, skryło się i ani na moment nie chciało się pokazać.
     Maya siedziała w autobusie i spoglądała na pogrążone w deszczu miasto. Widziała spieszących pieszych z parasolami, którzy uciekali przed rozchlapującą się wodą z kałuż, gdy przejechał obok nich jakiś samochód. Po szybie szybko spływały kropelki wody, ścigając się w nieoficjalnym wyścigu.
    Kolejny dzień, w którym Adam się do niej nie odezwał. Miała dosyć jego zachowania i postanowiła z nim porozmawiać, gdy tylko znajdą chwilę. A takiej chwili nie było aż do przerwy na lunch, kiedy to dopadła chłopaka, gdy szedł samotnie na stołówkę.
    - Poczekaj! - zawołała za nim. Brunet stanął, by Maya mogła się z nim zrównać i potem razem ruszyli w stronę jadalni. - Chciałabym z tobą porozmawiać.
    - Okej. - Wzruszył ramionami. - O czym?
    - O twoim zachowaniu - przyznała. Adam uniósł brwi, widocznie nierozumiejąc tematu. - Och, nie udawaj! - żachnęła się. - Doskonale wiesz, o co mi chodzi. Zachowujesz się jak dzieciak, odkąd dowiedziałeś się, że ten głupi znak jakoś łączy mnie z Shanem.
    Przystanął na chwilę, spojrzał jej głęboko w oczy. Zauważyła w nich odrobinę bólu, który chłopak starał się za wszelką cenę ukryć. Ale Maya znała go za dobrze, by tego nie zauważyć.
    Przyglądał jej się chwilę, po czym pociągnął dziewczynę za sobą, prowadząc ją w ustronne miejsce. Wiedział, że tak łatwo nie pozbędzie się Mayi, mówiąc jej byle co. Poza tym zasługiwała na prawdę. Ona go nigdy nie okłamywała. Więc powinien z nią szczerze porozmawiać, przyznać się.
    Zatrzymali się na końcu korytarza obok drzwi prowadzących do gabinetu szkolnego pedagoga. O tej porze wszyscy uczniowie znajdowali się lub jeszcze zmierzali do stołówki, więc w tej części szkoły było niewielu ich niewielu. Maya oparła się o zimny parapet. Zerknęła na Adama, który spacerował od jednej ściany do drugiej, zbierając myśli. Uważnie patrzył w podłogę, jakby ta miała mu coś doradzić. Dziewczyna odczekała chwilę, lecz nie mogąc się doczekać tego, aż Ad pierwszy się odezwie, zagaiła.
    - Więc, powiesz mi, dlaczego się tak zachowujesz? - zapytała ostrożnie, cały czas wodząc za nim wzrokiem. Zatrzymał się po chwili jakiś metr przed nią. Zachowywał się, jakby chciał podejść bliżej, ale coś mu w tym przeszkadzało.
    - Jest mi trudno - przyznał. - Niby twierdzisz, że przeznaczenie nic dla ciebie nie znaczy, że to ty podejmujesz decyzje, z kim zamierzasz się spotykać a z kim nie, ale ja wiem swoje. Zdaję sobie sprawy, że prędzej czy później zorientujesz się, że to Shane'a tak naprawdę kochasz. Rozmawiałem o tym z moją siostrą. Doradziła mi, bym się nie mieszał, bo i tak  będzie, jak miało być. Nikt tego nie zmieni - zamilkł na moment. Maya pomyślała, że powinna się jakoś odezwać, ale kompletnie nic sensownego nie przychodziło jej do głowy. Adam zaskoczył ją tak dorosłym podejściem do sprawy. Nie spodziewała się takich słów. Widząc, że dziewczyna nie wie, co powiedzieć, Adam znów się odezwał. - Ja po prostu nie mam siły rywalizować z przeznaczeniem. Zwłaszcza, że wiem, że i tak przegrałbym tę walkę.
    - Czy to znaczy, że... - Mayi nie chciały prześć te słowa przez gardło. Spojrzała przerażonym spojrzeniem w jego brązowe oczy pełne smutku. Pokiwał głową.
    - Przykro mi - powiedział szczerze. - Lepiej będzie, jak zostaniemy przyjaciółmi, choć nie wiem, czy dam radę. Bardzo mi na tobie zależy - wyznał.
    - Mi na tobie też - szepnęła.
    - Wiem. - Uśmiechnął się słabo. - Przepraszam, ale kiedyś zobaczysz, że tak będzie najlepiej.
    I odszedł. Tak po prostu ją zostawił pośrodku korytarza, naprawdę zdezorientowaną, smutną, wystraszoną. Stała tak jakiś czas, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Potem zorientowała się, że powinna iść coś zjeść, bo jeśli tego nie zrobi, będzie głodna. Ruszyła wiec chwiejnym krokiem naprzód.
    Gdy weszła do jadalni, rozejrzała się dokoła, szukając tego jedynego, którego chciała teraz zobaczyć. Był tam. Siedział ze zwieszoną głową przy stoliku razem z Shanem, Kevinem i resztą. Podniósł na nią wzrok, jakby wyczuł, że znajdowała się w tym samym pomieszczeniu co on. Od razu jednak wrócił spojrzeniem do blatu stołu.
Alex
    Idąc przez stołówkę, zauważyła Alex, która pomachała do niej. Maya ucieszyła się, bo koleżanka zaprosiła ją do jej stolika, gdzie siedziały już dziewczyny z jej klasy - Maggie i Jessie. Przywitała się z nimi cicho, po czym zaczęła jeść swoje drugie śniadanie. Jednocześnie przysłuchiwały się rozmowie, którą prowadziły dziewczyny. A dotyczyła ona nowego nauczyciela, który przyszedł na zastępstwo. Zaciekawiona blondynka spojrzała na koleżanki.
    - A co się stało z Wodzem? - zainteresowała się. Wodzu to przezwisko nadane lata temu ich nauczycielowi wychowania fizycznego.
    - Miał wypadek, był parę dni w szpitalu, ale mówią, że to nic poważnego. Zdziwiło nas to, że tak od razu znaleźli kogoś nowego, zwłaszcza, że nic nie wskazuje na to, by Wodzu zrezygnował z dalszego uczenia.
    - Jaki jest? - zapytała.
    - Nieziemsko przystojny! - zawołała ze śmiechem Margaret. - Jest bardzo wysportowany.
    - Zapomniałaś, że jest młody - dodała Jessie.
    - No tak - przyznała Alex. - Na imię ma Will, tak każe do siebie mówić.
    - Okej. - Uśmiechnęła się Maya. - A na zajęciach? Jest wymagający? Co robiliście?
    - Na pierwszej lekcji, kiedy się już przedstawił, graliśmy w siatkówkę. Potem na następnej lekcji biegaliśmy a później robiliśmy różne takie ćwiczenia. Nie było najgorzej - odpowiedziała Alex. - Zresztą, przekonasz się dzisiaj już po przerwie. A tak a propos, ćwiczysz?
    - Nie, mam zwolnienie do końca tygodnia. Zapomniałaś? Przecież jeszcze nie tak dawno byłam chora - powiedziała.

    Pod koniec przerwy dziewczyny poszły do szatni. Tam przebrały się w swoje stroje na wychowanie fizyczne i, gdy zadzwonił dzwonek, stanęły przed drzwiami, prowadzącymi do sali gimnastycznej, gdzie znajdowali się już chłopcy z ich klasy. Maya nie miała pojęcia, jak zachowywać się w obecności Adama. Czy powinna się z nim przywitać, czy może raczej w ogóle na niego nie patrzeć?
    Nie musieli długo czekać. Nim upłynęły dwie minuty z magazynku sportowego wyszedł wysoki, młody mężczyzna. Miał brązowe włosy, które sterczały mu na wszystkie strony, jednodniowy zarost, który przykrył żuchwę. Swoimi brązowymi, mądrymi oczami rozejrzał się po twarzach zebranych. Zauważywszy Mayę, jakaś dziwna iskierka zabłyszczała mu w oczach. Gdy dziewczyna to dostrzegła, wystraszyła się. Nie było to miłe spojrzenie, choć z pozoru mogło się takie wydawać. Patrzył na nią przenikliwie, jakby chciał dosięgnąć jej myśli.
    Co dziwniejsze, Maya poczuła nagle, że jej naszyjnik staje się naprawdę ciężki i gorący. Zdziwiła się, bo bardzo rzadko coś takiego się działo. Tylko, gdy w pobliżu znajdował się ktoś zły. Ktoś, kto chciałby zabrać Elessar i użyć go dla własnych celów.

~~~*~~~*~~~*~~~

    Hej. Tak, wiem, rozdział króciutki, ale tak właśnie chciałam go zakończyć. Poza tym, nie wiedziałabym, co jeszcze mogłabym w nim opisać. Ostatnio rozpisałam sobie wszystkie rozdziały aż do epilogu i w tym było właśnie tylko to. Sądziłam, że zajmie mi to trochę więcej notki, ale wydaje mi się, że tak też może być.
    Co o nim sądzicie? Co myślicie o zachowaniu Adama? A co o nowym nauczycielu? Macie jakieś sugestie, pytania, albo może podejrzewacie, co będzie działo się dalej? Jestem ciekawa waszych pomysłów ;)
    Kiedy zaczynacie ferie? A może ktoś z Was już ma wolne? ^^ Ja zaczynam z początkiem lutego, czyli jeszcze trochę czasu :)
    Pozdrawiam serdecznie!

3 komentarze:

  1. Jeej jakie fajne opowiadanie!! ;) żal mi trochę Adama ale moim zdaniem Maya powinna być z Shanem xD czekam na kolejne posty! I zapraszam do siebie przetrwajmrok.blogspot.com
    Weny życzę! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana świetny i wreszcie Maya rozmówiła się z Adamem...
    Czy Will nie jest przypadkiem z Gwardii Ciemności?
    Rozdział świetny :D
    Ferie u mnie zaczynają się już jutro :DDDD
    I przy sprzyjających wiatrach pojawi się u mnie notka :D
    Myślę, że niedługo do całej gry włączy się Xavier i on zostanie królem :D Jest prześliczny :D Takie tam moje domysły :D
    Weny i pozdrowienia śle:
    Mia <3

    OdpowiedzUsuń

Mrs Black bajkowe-szablony